Recenzja filmu "Merida Waleczna".

Recenzja filmu "Merida Waleczna".

Pixar po sukcesie sequeli "Toy Story" stworzył nowy materiał dla fanów animacji. Wydawać by się mogło, że zostaniemy uraczeni klasyczną bajką w tym samym stylu, co produkcje Disneya. Jednak twórcy z Pixara nie byliby sobą, gdyby czegoś nie zmienili. "Merida Waleczna", bajka o dorastaniu i relacjach między matką a dzieckiem, jest bajką quasi-feministyczną. Wszystko to odbywa się pod pozorem fantastyki. Więcej na: https://spokeo.pl/

Akcja rozgrywa się na dworze króla Fergusa. Merida, najstarsza córka władcy, to psotne dziecko, które z natury jest przywódcą i nie lubi słuchać starszych. Merida to zbuntowane dziecko, które woli bawić się szmacianymi lalkami niż łukiem. Nadszedł czas, aby dziewczyna z bujnymi rudymi lokami została wydana za mąż. Jako pierwsi na świat przychodzą trzej synowie miejscowych lordów i wszyscy marzą o tym, by zostać księżniczką. Jeden z nich jest piękniejszy od drugiego. Konflikt między córką królowej a Meridą tylko się zaostrza, bo królowa walczy o jej wdzięki. Jedna chce kontrolować swoje przeznaczenie, ale nadal czuć bryzę we włosach, gdy spaceruje po pobliskich lasach. Druga pragnie, by jej dziecko było szczęśliwe. Proste życzenie może zmienić czyjeś życie na zawsze.

animacja

"Merida Odważna" przykuwa uwagę piękną animacją.

Podczas turniejów można zobaczyć powiewające na wietrze włosy bohaterki oraz strzałę wypuszczaną z łuku. To pole jest najlepsze w animacji w tym roku. Slow-motion pozwala nam zobaczyć wiele scen w najdrobniejszych szczegółach. Nieco gorzej jest z fabułą. Nie będzie w niej wartkiej akcji czy niesamowitych przygód Meridy, ale tak pomyśli każdy. Historia kręci się wokół relacji między głównymi bohaterami. Królowa stwierdziła, że małżeństwo to nie koniec. Merida wierzy w zupełnie inny zestaw wartości. Ze względu na zderzenie dwóch silnych postaw, mężczyźni są jedynie dodatkiem do obrazu Meridy. Ich rola zostaje sprowadzona do żartów lub jawnej rywalizacji. Kondycja męskiego charakteru widoczna jest w uczestnikach konkursu o ręce księżniczki. Są to dziarskie mumie, które uparcie trzymają się kiltów swoich tatusiów. Średniowieczny świat Pixara wywraca do góry nogami hierarchie wartości.

Nie obyło się bez błędów. Powtarzalność rozrywki to pierwszy z nich. Jeśli ktoś trafi na "My Brother Bear", zauważy, że twórcy stojący za "Brave" są pod wpływem starszego filmu Disneya. Drugim jest brak typowego czarnego charakteru. To sprawia, że obrazowi trudno wywołać odpowiednie emocje. Można to potraktować jako unikalne rozwiązanie i zabieg fabularny, ale trudno nie czuć niedosytu, patrząc na Mordechaja i leśną wiedźmę. Źródłem zabawnych gagów jest wiedźma ze swoim magicznym straganem i magazynem drewnianych drobiazgów. Film kończy się tym, że tajemnicza staruszka znika tak szybko, jak się pojawiła.

Przejdź tu: Merida waleczna

Nic dziwnego, że "Merida Waleczna" cieszy się tak dużą popularnością. Oglądanie konfliktu międzypokoleniowego jest przyjemnym doświadczeniem. Jednak lekcja płynąca z tej historii jest znana i wielokrotnie pokazywana w kinie. Brakuje w niej magii, skondensowanej i mrocznej, która nadałaby jej większej mocy. Twórcy filmu traktują nadprzyrodzone moce z przymrużeniem oka. Udaje im się uniknąć nachalnego dydaktyzmu, a finałowi towarzyszy lekki morał. Obraz Pixara przeznaczony jest dla młodszych widzów, z kilkoma humorystycznymi dialogami i ckliwymi piosenkami. Ale to wszystko.

P.S. P.S. - Pixar uraczył nas przed seansem krótką animacją. "La luna" to ciepła i zabawna opowieść o rodzinie, która zajmuje się konserwacją księżycowej powierzchni. Siła wyobraźni nie ma granic!

Tytuł: "Merida the Brave"

Reżyseria: Brenda Chapman i Mark Andrews

Scenariusz: Brenda Chapman, Irene Mecchi, Mark Andrews, Steve Purcell

Więcej na: https://spokeo.pl/film

Komentarze (0)

Zostaw komentarz

Fusion Marketing Sp. z o.o.

+48 794 502 662

zamowienia@fusionpress.eu